W większości przypadków, a w szczególności jeśli chodzi o samoloty z okresu Drugiej Wojny Światowej stosuje raczej wzmożony weathering. Koniec końców maszyny te były intensywnie używane, uczestniczyły w wielu misjach i operacjach, często w trudnych warunkach pogodowych, startując i lądując na nieutwardzonych nawierzchniach. Przypuszczam, że w większości przypadków nie było za wiele czasu aby utrzymywać je w czystości.
Zawsze staram się posiłkować dodatkowymi informacjami, opisami czy zdjęciami które pomogą oddać daną miniaturę jak najbardziej realistycznie - dotyczy to również brudzenia. Niestety w tym konkretnym przypadku nie udało mi się znaleźć wielu zdjęć w rozsądnej jakości, na których mógłbym wzorować proces brudzenia. Pozostało zatem użyć doświadczenia i zdrowego rozsądku.
Brudzenie
Filtry i obicia
Dzięki użyciu odpowiedniego procesu przy malowaniu bazowym uzyskałem całkiem ciekawy finisz zawierający różne odcienie, smugi i ślady zużycia farby. Następnym krokiem było wzmocnienie tego efektu przy użyciu filtrów. Aplikowałem je lokalnie na wybrane panele, w szczególności na dolnych powierzchniach myśliwca, gdzie mamy tylko jeden kolor bazowy.
Po raz pierwszy filtry zrobiłem samodzielnie używając do tego farb olejnych. Wykorzystałem cztery kolory (Engine Grease, Cream Brown, Light Flesh Tone, and Dark Rust z palety Abteilung). Każdy z nich został mocno rozcieńczony specyfikiem Fast Dry Thinner. Następnie za pomocą płaskiego pędzla nakładałem mix na wybrane powierzchnie miniatury, w taki sposób aby został równomiernie rozprowadzony. Po przeschnięciu zblendowałem przy użyciu czystego pędzla. Jeśli rezultat był za słabo widoczny procedurę powtarzałem.
W następnym etapie zabrałem się za obicia. Przy pomocy cienkiego pędzla oraz jaśniejszego odcienia koloru bazowego zacząłem nanosić odpryski na miniaturę skupiając się na miejscach w których mają najlepszą okazję zaistnieć. Następnie używając ciemnego koloru (A.MIG Acrylic Rubber & Tires) dodałem mniejsze ślady wewnątrz niektórych już wcześniej namalowanych obić. W ten sposób starałem się osiągnąć bardziej trójwymiarowy efekt.
W kolejnym kroku naniosłem następną warstwę odprysków, ale tym razem przy użyciu gąbki. Używając tych samych kolorów dodałem je na powierzchniach za gondolą brzuszną i niektórych wystających elementach. Krawędzie natarcia skrzydeł i przednie części osłon silników również zostały potraktowane w ten sam sposób, a następnie dodatkowo dołożyłem odpryski w kolorze aluminium. Całość została zabezpieczona warstwą błyszczącego, bezbarwnego lakieru akrylowego.
Łosze
Zacząłem od nałożenia łosza PLW Blue Grey na wszystkie powierzchnie miniatury, były ku temu dwa powody. Po pierwsze chciałem bardziej zespolić ze sobą cętkowany kamuflaż RLM 75 oraz kolor bazowy RLM 76. Po drugie chciałem lekko przyciemnić całe malowanie. Proces nakładania był bardzo prosty. Smarowałem część modelu i następnie po kilku minutach pozbywałem się nadmiaru używając wacików kosmetycznych, a następnie przechodziłem do następnych partii.
Przyszedł czas na nałożenie pierwszej, bardzo łagodnej warstwy zabrudzeń. Użyłem tutaj dwóch łoszy (Starship oraz Neutral Grey od A.MIG), które nakładałem przy pomocy pędzla i wykałaczki. Po namoczeniu pędzla w produkcie przesuwałem wykałaczką po włosiu generując kropelki łosza tworzące odpryski na powierzchni modelu. Ilość, wielkość oraz transparentność odprysków zależy od wielu czynników (rodzaj pędzla, ilość produktu, odległość), więc zawsze testuje efekt przed zaaplikowaniem na miniaturę. Łosza o ciemniejszej barwie (Starship) użyłem na dolnych powierzchniach modelu, przede wszystkim w centralnych częściach kadłuba i wewnętrznych częściach skrzydeł. Jaśniejszy łosz zastosowałem przede wszystkim na górnych powierzchniach. Zaraz po zaaplikowaniu usunąłem nadmiarowe opryski przy użyciu pędzla namoczonego w rozcieńczalniku do emalii, a po kilku minutach zacząłem proces blendowania używając czystego pędzla. Całość została pokryta warstwą satynowego, bezbarwnego lakieru akrylowego.
Na tym etapie postanowiłem dodać następną warstwę brudu na górnych powierzchniach skrzydeł, tym razem za pomocą techniki "dot painting", która jest głównie znana i używana w pancerce. Okazało się jednak, że nie sprawdziła się ona dobrze na tym modelu ze względu na relatywnie jasny kolor bazowy w porównaniu do innych barw stosowanych w kamuflażach amerykańskich czy niemieckich samolotów z okresu Drugiej Wojny Światowej. Efekt smug i zabrudzeń nałożonych w ten sposób okazał się po prostu zbyt wyraźny i kontrastowy względem tego co chciałem osiągnąć, dlatego przy tym modelu zupełnie zrezygnowałem z tego podejścia.
Farby olejne
Na tym etapie byłem już całkiem zadowolony z efektów brudzenia, szczególnie na dolnych powierzchniach miniatury. Brakowało mi natomiast jeszcze większych kontrastów i zróżnicowania na bokach i górnych powierzchniach kadłuba. Postanowiłem więc użyć farb olejnych aby to zmienić. Wybrałem dwa kolory - Black oraz Starship Bay Sludge z palety A.MIG Oilbrushers. Używając małego pędzla nakładałem bardzo małe ilości farby bardzo blisko linii podziałów blach. Co ważne, w przypadku pionowych linii podziału farba była zawsze nakładana za tymi liniami.
Następnie przy pomocy cienkiego pędzla usuwałem nadmiar, zostawiając cienką linię farby, a następnie używając pędzla z okrągłą końcówką blendowałem pozostałą farbę.
Następnie przy pomocy łoszy olejnych dodałem zabrudzenia na górnych, wewnętrznych powierzchniach skrzydeł. Użyłem tutaj dwóch kolorów - Industrial Dirt oraz Earthy Grime od Modelers World. Łosze były aplikowane na mokrą powierzchnię (rozcieńczalnik do emalii), a następnie odpowiednio rozprowadzone przy pomocy pędzla. Po kilkunastu minutach produkt zblendowałem czystym płaskim pędzlem. Model pokryłem warstwą błyszczącego werniksu.
Smugi
Zacząłem od dodania imitacji brudu, który jest ciągnięty w tył poprzez przepływające powietrze tworząc różnego rodzaju smugi. Skupiłem się tutaj na powierzchniach, które są najbardziej podatne na tego typu efekty, czyli klapy, lotki, stateczniki poziome czy tylne części gondoli silnikowych (tuż za komorami podwozia głównego). Użyłem tutaj produktów z serii A.MIG Streaking. W pierwszym kroku nakładałem specyfik prostopadle do kierunku, w którym następnie ciągnąłem produkt przy pomocy pędzelka tworząc smugi. W zależności od użytego pędzla, ilości rozcieńczalnika oraz czasu możemy uzyskać rożne efekty.
Następnego dnia zająłem się dodaniem stróżek cieknącego brudu - są one bardziej kontrastowe i wyraziste niż smugi dodane w kroku poprzednim. W pierwszej kolejności, używając pędzla nakładałem czarny łosz, a następnie dodawałem drugą warstwę używając produktu Starship Streaking co dało całkiem ciekawy rezultat.
Na górnych powierzchniach skrzydeł dodałem następną warstwę zabrudzeń używając do tego łoszy Black oraz PLW Neutral Grey. Tym razem łosze były nakładane na suchą powierzchnię, a następnie odpowiednio rozprowadzone przy użyciu pędzla namoczonego w White Spirit.
Okopcenia
Okopcenia zostały dodane za pomocą aerografu, choć muszę przyznać że troszkę się tutaj nagimnastykowałem. Rury wydechowe znajdują się na bokach gondoli silnikowych i przy złożonym modelu powierzchnie za nimi nie są tak łatwo dostępne do malowania, ale przy odrobinie cierpliwości i odpowiedniego ułożenia miniatury wszystko jest do zrobienia. Do pryskania użyłem trzech kolorów. Zacząłem od mieszanki X-18 + XF-10 (5:3), następnie węższym strumieniem natrysnąłem XF-1 + XF-57 (5:4), a na sam koniec dodałem XF-57. W finalnym etapie budowy wrócę do rur wydechowych i okopceń dodając pigmenty oraz plamy i stróżki paliwa oraz oleju.
Efekty końcowe
Zacząłem od dodania efektów zaschniętego błota oraz kurzu tworzącego się przede wszystkim za kołami podwozia. Użyłem tutaj dwóch produktów - pierwszy to łosz Earth za pomocą którego odzwierciedliłem starsze i bardziej wyschnięte zabrudzenia. Drugi z nich (Grim for Panzer Grey) który został zaaplikowany w mniejszej ilości dodał efekt świeższych zabrudzeń. Oba specyfiki były aplikowane przy pomocy pędzla i wykałaczki. Po spryskaniu odpowiednich powierzchni w pierwszej kolejności usunąłem nadmiarowe plamy, a reszcie nadałem odpowiedni kształt i zblendowałem używając czystych pędzli.
Następnie zająłem się brudzeniem klap osłonowych silników. Zacząłem od aplikacji łosza olejnego Industrial Dirty, a następnie dołożyłem Earthy Grime. Oba produkty odpowiednio rozprowadziłem przy pomocy pędzelka i zblendowałem.
Na sam koniec dokładnie obejrzałem cały model i aplikowałem potrzebne poprawki jak malowanie małych detali czy dodanie brakującego łederingu. Całość prac została zabezpieczona warstwą bezbarwnego werniksu Mr. Color UV Cut GX113 + GX112 (3:1).
Podsumowanie
Jestem całkiem zadowolony z finalnych efektów brudzenia, który całkiem dobrze moim zdaniem oddaje zużycie maszyny oraz efekty operowanie w różnych warunkach pogodowych. Przy okazji spróbowałem i nauczyłem się kilku nowych technik użycia farb olejnych. Teraz pozostało złożyć wszystkie komponenty razem i zakończyć budowę miniatury, ale o tym w następnym poście. Tymczasem zapraszam do obejrzenia zdjęć z aktualnego etapu budowy modelu.
Commentaires